Dlaczego na lotnisku mogą wywoływać pasażerów z imienia i nazwiska?

Dlaczego na lotnisku mogą wywoływać pasażerów z imienia i nazwiska?

Każdy, kto spędził trochę czasu na lotnisku, prawdopodobnie słyszał, jak głośniki wzywają pasażerów do podejścia do bramki. Często wywoływane są osoby po imieniu i nazwisku, zwłaszcza podczas tzw. "last call", kiedy lot zbliża się do odlotu. Dla niektórych może to wydawać się sprzeczne z przepisami RODO, które chronią dane osobowe. Jednak taka praktyka jest zgodna z prawem. Dlaczego?


Dane osobowe, ale bez ryzyka dla prywatności

Imię i nazwisko to oczywiście dane osobowe. Zgodnie z RODO, są to informacje, które mogą pozwolić na identyfikację konkretnej osoby. Ale warto zwrócić uwagę, że same imię i nazwisko, bez dodania dodatkowych informacji (takich jak miejsce zamieszkania, PESEL, numer telefonu), nie zawsze wystarczają do pełnej identyfikacji. W większości przypadków, imię i nazwisko nie umożliwia od razu ustalenia tożsamości pasażera — no, chyba że mamy do czynienia z celebrytą, którego każdy zna.

Jest to więc sytuacja podobna do tej, gdy w centrach handlowych wywołuje się przez głośniki właściciela samochodu, który źle zaparkował. W obydwu przypadkach dane są minimalne, a ich celem jest szybkie znalezienie konkretnej osoby, bez zbytniego naruszania prywatności.


Najprostrze metody są najlepsze

Choć wywoływanie nazwisk pasażerów przez głośniki jest uznane za akceptowalną praktykę, to w rzeczywistości opiera się na praktyczności i minimalnego wpływu na prywatność. Jeśli pasażer nie pojawi się w bramce na czas, może to prowadzić do opóźnień, komplikacji związanych z bagażem i ostatecznie do utraty lotu przez pasażera.

Lotniska i linie lotnicze nie mają skutecznego sposobu na kontaktowanie się z pasażerami w czasie rzeczywistym — telefony mogą być wyłączone lub w trybie samolotowym, a nie ma obowiązku korzystania z dedykowanych aplikacji ani noszenia elektronicznych urządzeń identyfikacyjnych. Dlatego wywoływanie głośnikowe jest najprostszym i najbardziej skutecznym sposobem na dotarcie do pasażera.


Jeśli coś działa, to tego nie zmieniaj

Korzystanie z imienia i nazwiska w takich sytuacjach jest też po prostu tradycyjną metodą, która funkcjonuje od lat i nikt nie widzi potrzeby jej zmiany. To trochę taki stan wyższej konieczności, ponieważ inne formy kontaktu są mniej efektywne lub wręcz niemożliwe w danym momencie.


Minimalne ryzyko vs. potencjalne konsekwencje

Choć wywoływanie nazwisk pasażerów można uznać za pewną formę naruszenia prywatności, to jednak potencjalne konsekwencje braku kontaktu z pasażerem są znacznie bardziej dotkliwe. Pasażer może przegapić lot, co wiąże się z dodatkowymi kosztami i problemami, zarówno dla niego, jak i dla linii lotniczej.


Podsumowanie

Praktyka wywoływania pasażerów z imienia i nazwiska na lotniskach jest zgodna z RODO, ponieważ w takiej sytuacji prywatność pasażera nie jest poważnie naruszona - fachowo mówiąc, interesy lotniska przeważają nad niedogodnościami pasażera. Wykorzystywane dane są minimalne, a cała procedura ma na celu szybsze dotarcie do pasażera w sytuacji, gdy inne formy kontaktu są nieskuteczne. Ostatecznie, ta forma komunikacji minimalizuje ryzyko dla prywatności w porównaniu z potencjalnymi konsekwencjami, jakie mogą wyniknąć z braku kontaktu.

Powrót do blogu

Zostaw komentarz