Polska mogłaby być potęgą, gdyby nie RODO?

Polska mogłaby być potęgą, gdyby nie RODO?

RODO – największy wróg polskiego biznesu, hamulec rozwoju i wymysł Unii? Jeśli czytasz komentarze w internecie, to możesz dojść do wniosku, że gdyby nie przepisy o ochronie danych, Polska byłaby europejską potęgą. Ale czy rzeczywiście tak jest? Czy to RODO jest winne wszystkim problemom?

Prawda, jak zawsze, jest bardziej skomplikowana.


RODO obwiniane za wszystko

Ludzie zapamiętali prostą frazę: "Nie bo RODO". Można pod nią podciągnąć wszystko, co jest niewygodne. Wystarczy spojrzeć na kilka przykładów:

Nie mogę używać cookies bez zgody! → To nie RODO, tylko Prawo Komunikacji Elektronicznej.

Cold mailing powinien być legalny, a RODO to uniemożliwia! → To Prawo Komunikacji Elektronicznej, nie RODO. RODO wprost w preambule wskazuje że jest to legalne. Polski ustawodawca mimo prósb biznesu stwierdził że regulacja musi też obejmować sektor b2b.

AI jest blokowane przez przepisy! → To bardziej problem związany z AI Act, prawami autorskimi i tajemnicami przedsiębiorstwa. Nikt nie ma prostej odpowiedzi co z tym zrobić, ale nie tylko w UE ciągnie się za AI pasmo postępowań.

Nie mogę wstawiać zdjęć uczniów czy nauczycieli! → Tu w grę wchodzą prawa autorskie i dobra osobiste, a nie tylko RODO.

Nie mogę dowolnie przetwarzać danych klientów! → No cóż, w polskim prawie od dawna mamy prawo do prywatności w konstytucji i ochronę dóbr osobistych w kodeksie cywilnym.

Dostęp do systemów bankowych jest trudny! → To nie RODO, a wytyczne KNF i DORA.

RODO nie powstało po to, żeby utrudniać życie przedsiębiorcom, ale żeby uporządkować przepisy w całej UE. Dzięki temu duże firmy nie muszą dostosowywać się do 27 różnych systemów ochrony danych. Nie wyszło idealnie, bo każdy kraj próbował coś ugrać dla siebie, ale wbrew pozorom, dla wielu firm to ułatwienie.


Co, jeśli RODO zniknie?

Jeśli ktoś chce "pozbyć się RODO", to pytanie brzmi: co w zamian?

🔹 Powrót do starej ustawy o ochronie danych? Brzmi prosto, ale oznacza to rejestrację baz danych i większą biurokrację. Na początku każda firma musiałaby przeprowadzić audyt – świetna wiadomość dla konsultantów, gorsza dla przedsiębiorców.

🔹 Brak regulacji? Wątpliwe. Inne kraje UE nadal będą dbać o ochronę danych, więc Polska zostanie na cenzurowanym.

🔹 Własne przepisy? Fajnie, ale jeśli będą luźniejsze niż RODO, to zagraniczne firmy przestaną traktować Polskę jako bezpieczne miejsce do przechowywania danych.


RODO pomaga Polsce bardziej, niż się wydaje

Jest jeszcze jedna rzecz, o której nikt nie mówi. Polska jest zapleczem Unii – "backofficem Europy".

✅ Mamy niskie koszty pracy w porównaniu do Europy Zachodniej. ✅ Jesteśmy w Unii, więc nasze usługi są zgodne z jej prawem. ✅ Duże firmy wolą ulokować tu swoje działy prawne, compliance i IT, dzięki temu mamy wyszkolonych ludzi, którzy znają RODO, ESG, AML, whistleblowing.

Jeśli nagle przestaniemy przejmować się unijnymi regulacjami, te firmy pójdą gdzie indziej. Są tańsze kraje, które chętnie przejmą naszą rolę.


Czy naprawdę jesteśmy "w tyle" przez RODO?

Nie tylko UE ma regulacje o ochronie danych. Podobne przepisy istnieją już niemal wszędzie:

🌍 Izrael – ich nowe prawo ochrony danych (IPPL) działa jak RODO. 🌍 Chiny – mają PIPL, które jest podobno prawie identyczne do unijnych regulacji. 🌍 USA – tutaj każdy stan ma swoje zasady (CCPA w Kalifornii, HIPAA w medycynie), ale niezmiennie procesy sądowe przeciw firmom mogą kosztować miliardy.

Unia dba o obywateli systemowo, a w USA walczysz z korporacją sam. Co kto lubi.


Czy warto narzekać na RODO?

Oczywiście, RODO nie jest idealne. Możemy dyskutować o jego wadach i poprawkach, ale proste hasło "zlikwidujmy RODO" niczego nie rozwiązuje.

Bez tych regulacji Polska stanie się mniej atrakcyjna dla zagranicznych firm, a biznesy, które polegają na przetwarzaniu danych (np. SaaS, hosting, usługi IT), będą mieć pod górkę.

Nie mówmy "RODO jest złe" – mówmy, co można poprawić. A to już zupełnie inna rozmowa.

Powrót do blogu

Zostaw komentarz