Typowy atypowy: Brzydki jak autystyk

Typowy atypowy: Brzydki jak autystyk

Kontynuując ostatni temat schludności atypowego, pora dodać kilka słów na temat jego "wyglądu" który zaraz obok jego "chamstwa" jest bardzo rozpoznawalny. Ubiór jednak w odróżnieniu od manier raczej nie jest w środowisku postrzegany jako coś atypowego.

Ubiór atypowego po prostu jest traktowany jako przejaw niechlujstwa....ale po kolei.

Co już wiemy?

Aby nie powtarzać wątków, skupmy się tutaj na tym co już z innych artykułów można wywnioskować

  • Atypowi lubią skrajności - jedni będą nosić jak najbardziej obcisłe i ciężkie ubrania (jak ja) a inni skupią się na maksymalnie luźnych ubraniach (ten kto wymyślił szkocki kilt musiał być autystykiem)
  • Atypowi skupiają się na prostocie - Mogą mieć w szafie 10 takich samych koszul. Jak idą na zakupy to najpewniej kupią pierwszą koszule która na nich leży. Po co tracić dodatkowe pół godziny na szukaniu jak ta już pasuje? Oczywiście stosują też porównania i punkty odniesienia, ale decyzyjność jest znacznie szybsza.
  • Atypowi skupiają się na minimalizmie - Te 10 koszul w szafie to nie jest przypadek. Możliwe że mają zasadę że kupno ubrania oznacza wyrzucenie poprzedniego.
  • Atypowi "nie lubią ludzi" i kombinowania - nie ma nic gorszego niż ustalanie które ubranie jest na jaką okazję. Jest ubiór "zwykły" i ubiór "biznesowy" po co więcej.
  • Coś mnie gryzie - to na ile ubranie "drażni skórę" albo but "uwiera" też niewątpliwie jest ważne. Nie jestem w stanie powiedzieć jakie tutaj panują zasady. Coś jest jednak na rzeczy.
  • Nie bo nie - jak autystyk powie że nie lubi szarego, to szarego nosić nie będzie. Koniec kropka.
  • Uszkodzona motoryka - nie jestem lekarzem, nie jestem w stanie powiedzieć skąd to powiązanie i czy jedno łączy się z drugim czy to przypadek. Szukając w sieci informacji widzę że osoby w spektrum mają problemy z precyzją ruchów lub percepcją. Sznurówki i guziki to mogą być rzeczy które unikają, korzystając raczej z suwaków lub wkładanych elementów*

 

*Do teraz łapie się za głowę jakim cudem stwierdzono u mnie spektrum dopiero w wieku 30 lat! Byłem u wielu lekarzy, pedagogów etc. w klasie podstawowej miałem już stwierdzoną nadwrażliwość, dysleksje, dysgrafie i dysortografie. Przez całą podstawówkę próbowano nauczyć mnie prawidłowego "trzymania długopisu" - miałem nawet specjalne gumki na długopis. Jakoś na etapie gimnazjalnym z powodu dużego dyskomfortu i bólu podczas pisania, wykryto u mnie także dyspraksję. Tłumacze sobie to tym, że kiedyś jako "autyzm" i "spektrum" rozumiano jako bardzo poważną dysfunkcje. "Ktoś kto chodzi do normalnej szkoły przecież nie może mieć czegoś takiego!"

Osobiście nie zgadzam się że mam tyle "dys". Był to raczej przejaw dziwnego pedagogicznego myślenia "co ma się męczyć, wpiszmy mu to". Nie podlega jednak wątpliwości, ze mam nieczytelne pismo. Umiem pisać tylko dużymi drukowanymi literami. Z powodu dyspraksji lub wady wzroku zawsze jak próbowałem trafić do celu to miałem błąd pomiarów o kilka centymetrów. To są jednak rzeczy do obgadania kiedyś w ramach artykułu o początkach edukacji - temat bardzo mało przyjemny dla mnie.

Zaburzenie estetyki

Wałkowałem to już nie raz, ale temat estetyki - a raczej jej braku jest bardzo ważny. Atypowy jak jest zadowolony z życia to raczej nie stara się wpasowywać w trendy i grupy i nosi to co lubi. To działa w dwie strony.

Atypowy raczej nie nazwie kogoś "brzydkim", nie oceni cudzego wyglądu. Jeśli ich "skrajność" powiązana jest z czymś widocznym to w tym aspekcie druga osoba może ich odrzucać. Niektórzy atypowi mogą nie lubić poczucia potu albo konkretnego zapachu. Ujrzenie potu lub poczucie konkretnego zapachu u drugiej osoby może go odpychać. Oczywiście tak jak każde inne zwierzę mają preferencje co do wyglądu partnera ale znacznie ważniejszy dla nich jest aspekt wspólnych zainteresowań. O tym jednak kiedy indziej.

Dla atypowego może być bez znaczenia czy stoisz przed nim nago, w piżamie, koszuli czy bluzie. Jest duża szansa że nawet nie zwróci uwagi co masz na sobie.

Ty druha we mnie masz

Przez całe życie prawdopodobnie kto inny będzie decydował o wyglądzie atypowego - a przynajmniej da mu wzorce do naśladowania. Najpierw to rodzic, potem znajomi, potem partnerka a na koniec dzieci.

Nie znalazłem jednoznacznej odpowiedzi, ale niewątpliwie spektrum jest w pewnej części "dziedziczne" (chociażby przez sam fakt że jako dzieci naśladujemy swoich idoli, możemy stać się atypowymi bez atypowości), oznacza to że jeden rodzic jako wzór do naśladowania raczej nam odpada. A co jak drugi też jest podobny?

Mój domowy PR manager zabije mnie chyba za tą przypowiastke. Nie pamiętam by ktoś uczył mnie zasad higieny osobistej/wyglądu. Może po prostu zapomniałem. I wiele osób (głównie dziewczyn w moim wieku) w szkole potrafiło mi to wypomnieć. Nie rozumiałem o co chodzi...

A o co chodziło...? Potrafiłem chodzić w tej samej koszulce przez dobry tydzień. Bluzy pewnie i dłużej nosiłem. Skoro nie śmierdzi i nie jest brudna, to po co zmieniać? Wydaje mi się że pierwszą osobą która mnie za to ganiła była moja partnerka w liceum, ewentualnie domyśliłem się tego w gimnazjum.

Sporo czasu co?

Moja obecna żona nie mogła się jednak bardziej nadziwić mojej szafie gdy mnie poznała na studiach. W swojej szafie wciąż miałem gimnazjalne ubrania i zdarzało mi się w nich chodzić mimo ewidentnych zniszczeń w niektórych miejscach.

No dobra ale gdzie tu minimalizm w takim razie?

To proste - nie czułem się w pełni decyzyjny i samodzielny dopóki faktycznie nie wyprowadziłem się z domu. Wtedy dopiero mogłem przestawić w pełni swoje życie na atypowy model przy osobie która mnie rozumie. Każdy zdaje sobie sprawę jak ciężko jest przejść przez pewne tematy z rodzicami. Zamiast wytracać energię, po prostu grzecznie czekałem.

Co z tego wynika – podsumowanie dla atypowych i neurotypowych 💡

Jeśli jesteś osobą w spektrum – być może wiele z opisanych rzeczy jest Ci znajome. Być może też czujesz, że przez całe życie słyszałeś, że coś z Tobą „nie tak”, bo nie ogarniasz ubrań, zapominasz o kosmetykach albo po prostu nie rozumiesz, po co to wszystko.

Chcę Ci powiedzieć: to nie jest Twoja wina. To nie lenistwo. To nie „brak kultury”. To inny sposób działania i myślenia, który nie zawsze pasuje do społecznych oczekiwań.

Masz prawo nosić to, w czym czujesz się dobrze. Masz prawo czuć się źle w tłumie, źle dobranej tkaninie czy niezrozumiałym rytuale. I masz prawo uczyć się powoli, nawet jeśli innym wydaje się to oczywiste.

Jeśli coś z tego tekstu było dla Ciebie ulgą – zapisz go, pokaż komuś, kto może potrzebuje spojrzeć na świat oczami osoby atypowej.


Jeśli jesteś osobą neurotypową – i masz wokół siebie kogoś „dziwnego”, „niechlujnego”, „bez stylu”...

Zatrzymaj się na chwilę.

Zanim go ocenisz, zapytaj, czy wie, że tak wygląda. Może wie. Może nie czuje, że to ważne. A może po prostu nikt nigdy nie nauczył go inaczej.

Ten tekst nie powstał, żeby szukać wymówek. Powstał po to, żeby lepiej zrozumieć, skąd bierze się to, co z zewnątrz może wyglądać „nieakceptowalnie”.

Wielu z nas naprawdę się stara. Ale trochę z innej strony. I trochę innym tempem.

Jeśli masz kogoś takiego w zespole, w rodzinie albo blisko siebie – spróbuj być tą osobą, która nie tylko ocenia, ale też tłumaczy, daje przykład i nie odrzuca.

To może więcej zmienić, niż myślisz ❤️

Powrót do blogu

Zostaw komentarz